Po nocy spędzonej w samochodzie i przeprawie promem dotarliśmy na wyspę Queshm (największa wyspa w Zatoce Perskiej). Mogliśmy się poczuć jak na typowych wakacjach – morze, plaża, słońce… Było to dla nas tym ważniejsze, że jeszcze kilka dni temu – w Palangan – mieliśmy na sobie kurtki zimowe, a gdy wyjeżdżaliśmy z Krakowa, zaraz po kolacji wigilijnej, padał śnieg.

Wyspa Queshm to miejsce niezwykłe – ze wspaniałą, właściwie nienaruszoną naturą i tradycyjnymi wioskami rybackimi, a co najważniejsze – bez turystów. Pierwsze kroki skierowaliśmy do miasteczka, a właściwie wioski Laft.

Nie ukrywam, że choć krowa jedząca foliowy worek zrobiła na nas wrażenie, to jednak nie do końca tego się spodziewaliśmy. Dlatego po „zdeptaniu” miasteczka ruszyliśmy dalej. Wyspa słynie między innymi z lasów mangrowcowych, czyli namorzyn. To wiecznie zielone lasy strefy międzyzwrotnikowej. Rozrastają się nad brzegami mórz i oceanów, zalewane w czasie przypływu i osuszane, gdy przychodzi odpływ. By dostosować się do życia w słonej wodzie, rośliny te wykształciły specyficznie wyglądający system korzeniowy. Dla nas wygląda to dość niezwykle. Warto tę roślinność podziwiać, także dlatego, większość tych lasów w innych częściach świata jest niszczona pod zabudowę nadmorskich kurortów. Oczywiście między drzewami toczy się życie zwierząt, które mogliśmy podziwiać z łódki. Czuliśmy się trochę jak na wycieczce dla ornitologów, a nasz irański sternik dbał o to, byśmy nie przegapili żadnego okazu i gdy tylko dostrzegł jakiegoś ptaka, od razu nam go pokazywał.
Bardziej niż ptaki podobały nam się krajobrazy. 

Największą atrakcją wyspy jest kanion. Spotkaliśmy tam dość licznych turystów, najczęściej irańskich, dla których byliśmy większą atrakcją niż otaczająca przyroda. Właściwie zaraz po zaparkowaniu samochodu zaczepiła nas irańska rodzina. A dokładnie młoda mama dwóch uroczych chłopców, którzy przyglądali się nam z zaciekawieniem, podobnie jak ich tata. Była nieco skrępowana, ale wygrała ciekawość. Podeszła do mnie, na towarzyszącego mi kolegę prawie nie patrzyła.
– Przepraszam, skąd jesteście? Wyglądacie zupełnie inaczej niż my – powiedziała bardzo dobrym angielskim.
Nie pierwszy raz ktoś nas o to pytał w Iranie, więc spokojnie wytłumaczyłam, że przylecieliśmy na urlop z Polski i zwiedzamy. Ona nadal zdziwiona zapytała, kto jest naszym managerem wycieczki. Trochę mnie to rozbawiło i z uśmiechem wskazałam na przyjaciela. Kobieta cały czas nie kryła zdziwienia. W międzyczasie rozmowie zaczął się przysłuchiwać jej mąż, a dzieci przyglądały się nam coraz odważniej. Nie dawała za wygraną:
– A gdzie jest wasz kierowca?
Wtedy wskazano mnie. My byliśmy coraz bardziej rozbawieni, a oni zdezorientowani. Z uśmiechem na ustach spokojnie wytłumaczyliśmy, że do Teheranu dolecieliśmy samolotem, a tam wynajęliśmy samochód, którym podróżujemy.
– No tak, ale skąd wy w ogóle wiedzieliście, że tu jest taka wyspa. Dla nas to atrakcja. Mamy teraz długi weekend i przyjechaliśmy z dziećmi na wycieczkę, a wy? – nadal nie mogła zrozumieć.

To było coś, czego zupełnie się nie spodziewaliśmy. Ludziom mieszkającym w tak niezwykłym, pięknym kraju musieliśmy tłumaczyć, jak bardzo fascynuje nas ich kultura i zabytki. Opowiadaliśmy, gdzie już byliśmy, co wywarło na nas największe wrażenie, a co jeszcze planujemy zobaczyć. Bardzo cieszyło ich to, co mówiliśmy. Wreszcie ktoś fotografował nas! A potem poszliśmy oglądać kanion.

W drodze do jaskini. Plaża pokryta solą.
Jaskinia.
To był wspaniały dzień. Patrząc na te piękne widoki plaży w zachodzącym słońcu, pomyśleliśmy, że chętnie zostalibyśmy na wyspie trochę dłużej.
Przed powrotem na stały ląd postanowiliśmy coś zjeść. W tym celu jechaliśmy wzdłuż plaży na wschód, gdzie są hotele, restauracje i centra handlowe. Widząc galerię całą w neonach światowych marek, poczuliśmy się trochę jak w domu. Jakie było jednak nasze zaskoczenie, gdy po wejściu okazało się, że w butikach znanych firm sprzedaje się rzeczy jak z bazaru, które nie mają z tymi firmami absolutnie nic wspólnego poza logo.

Odwiedziliśmy Queshm zimą i wydaje mi się, że jest to najlepsza pora roku, by zwiedzić wyspę. W innym terminie wysoka temperatura i wilgotność powietrza może znacznie zakłócać tę przyjemność.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *